Spis treści
We Wrocławiu grasuje seryjny morderca, który zabija codziennie o godzinie 18.00. Jego ofiarami są ludzie, którzy mają coś na sumieniu. Są to często osoby, przeciwko którym sądownictwo jest bezsilne. Zajmuje się tym policjantka Helena (Małgorzata Kożuchowska). Małgosia wystąpi też w filmie Proceder. Jest zmęczona życiem i pracą. Nagle musi maksymalnie się skupić aby zabójca nie zabił nikogo więcej. Plagi Breslau to nie są przelewki.
Niesamowite w tym filmie są niektóre kontrowersyjne sceny. Koń biegnący ulicą wywołuje panikę, jakby upadła połowa miasta. Dostajemy zdjęcia co najmniej dwóch kamer z rzędu. Eksplozje nie są w ogóle imponujące. Czasami bardziej imponujące są petardy kupione na odpuście. Ponadto moim zdaniem jest wiele błędów, których być nie powinno. Patryk Vega zachował się moim zdaniem jak amator. Inne filmy Patryka Vegi są lepsze.
Rzekłbym nawet że film Służby specjalne jest lepszy. Patryk Vega słynie z szybkich filmów. Wie, jaki efekt chce osiągnąć. Reżyser dąży do perfekcji ale tylko jego zdaniem. Dlatego myślę, że cały film Plagi Breslau wygląda jak tani film z drugiej ligi. Najwyraźniej budżet, który otrzymał od Showmax, nie był zadziwiający albo po prostu źle go wykorzystał. Z tego powodu efekty zastosowane w filmie są tak słabe, a sceny akcji wyglądają jak kiepski film amatorski na youtubie.
Patryk Vega nigdy nie był wybitnym reżyserem ani scenarzystą. Ale czasami robił najgorsze zdjęcia, które przyciągałyby widzów do kin. Co ważne, nie opuszczali sal. Nikt nawet nie powiedział, że to strata pieniędzy. I choć z każdym filmem było coraz gorzej, a Patryk Vega coraz bardziej zapadał się w bagno, Showmax postanowił uczynić go swoją gwiazdą. Botoks zarówno w formie filmu, jak i serialu to totalny dramat. Rozumiem, że reżyser chciał, aby film był spektakularny ale to co tam się dzieje to jedna wielka komedia.