Spis treści
Cały film Służby specjalne zaczyna się od rozwiązania wojskowych służb informacyjnych. Ludzie o bardzo niebezpiecznych umiejętnościach są pozbawieni pracy. Jeden z byłych szefów ma za zadanie rekrutować oficerów do utworzenia nowych służb. Kapitan Janusz Cerat (Wojciech Zieliński) i pułkownik Marian Bońka, czyli Janusz Chabior, który gra także w serialu Ślepnąc od Świateł zostali z rekrutowani do nowych służb. Nie wiedzą oni dla kogo pracują i co dokładnie będą musieli zrobić.
Patryk Vega udowadnia, że nie porzucił swoich aspiracji. Miłośnicy szorstkich opowieści o pracy urzędników i policji powinni doskonale odnaleźć się w brutalnym świecie. W świecie naszkicowanym przez reżysera bardzo umiejętnie. Jestem bardzo ciekaw też jak wyjdzie mu film Plagi Breslau. Ta produkcja też zapowiada się bardzo dobrze.
Siłą filmu Patryka Vegi jest jego złożoność. Oprócz szokującego obrazu uwikłania i intrygi twórca filmu Pitbull ujawnia nieznaną twarz. Podobnie jak Abel Ferrara, maluje silne przesłanie religijne w ciemnym krajobrazie. Najlepszym tego przykładem jest próba konwersji pułkownika Mariana Bońk. Andrzej Grabowski, który jest tak samo przekonujący jak w serialu Świat według Kiepskich.
Temat, którym zajmuje się Patryk Vega, może być interesujący, jeśli reżyser nie zepsuje tej historii. Oczywiście Vega całą historię dzieli na kilka rozdziałów. Części te pokazują sceny, które wydają się być zaprojektowane jako całość. Mimo wysiłków sceny stają się niezrozumiałe z powodu ich nadmiaru, a szybkość, z jaką są podawane widzowi, uniemożliwia im myślenie o nich. To niestety nie pozwala odpowiednio trzymać widza w napięciu.
Służby specjalne mówią pewnym językiem, ale widz nie może się wystarczająco skoncentrować na filmie. Mimo, że dostaje na ekranie napisy wyjaśniające i patrzy na różne strony ekranu. Musiałby obejrzeć ten film 5 razy, żeby dokładnie wiedzieć co tam się dzieje. To tak, jak naukowiec piszący artykuł w gazecie językiem, który rozumieją tylko ludzie w jego branży. Dlatego oczywiste jest, że autor tekstu próbuje napisać go w języku zrozumiałym dla każdego czytelnika. Myślę, że ten film powinien być podobny. Specyficzny język jest ok, ale powinien być dostosowany do ogromnej publiczności.
W świecie, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje, widzimy krajobraz III Rzeczypospolitej po likwidacji wojskowych służb informacyjnych. Patryk Vega niemal przedstawia to jako katastrofę. Innymi słowy prawdziwą rewolucję, w której bardzo źli i niebezpieczni ludzie zajmują ważne funkcje w państwie.