Spis treści
Cały film Wilk z Wall Street Martina Scorsese jest wstydliwy i bezwstydny, ekscytujący i wyczerpujący, obrzydliwy i pouczający. Przymiotniki na temat tego filmu można tutaj wymieniać w nieskończoność. Jest to jeden z najbardziej zabawnych filmów o niegrzecznych mężczyznach. Główną postać w filmie gra oczywiście Leonardo DiCaprio we własnej osobie. Jeszcze nie widziałem, żeby ten aktor zagrał słabo w jakimś filmie. Zresztą zobaczcie film Pewnego razu w Hollywood, gdzie znów DiCaprio robi cuda.
Wilk z Wall Street, w reżyserii Martina Scorsese, opiera jest na pamiętniku Jordana Belforta. Jedyną wartością widzącą, a nawet komentującą ten film, jest to, że odsłania cień amerykańskiej branży finansowej, wyszczególniając wszystkie mroczne, samolubne, zboczone i amoralne aspekty więzi gospodarki amerykańskiej. Mówimy oczywiście o giełdzie Wall Street. Podejrzewam, że wielu z Was po prostu będzie wolało obejrzeć serię filmów Harry Potter z Danielem Radcliffem.
Adaptacja autorstwa Terence’a Wintera ze wspomnienia maklera giełdowego Jordana Belforta, który zarobił fortunę w latach 80. i 90. XX wieku. Jest to przesadny film o nadmiarze wszystkiego. Film, w którym apetyt na przyjemności wydaje się nie mieć dna. Trwa trzy godziny i podobno został odcięty od czterech przez regularną redaktor Thelmę Schoonmaker. Jest to świadectwo Scorsese i Wintera i ich współpracowników. Można sobie wyobrazić obserwowanie tych rechoczących gości przez pięć lub dziesięć godzin, wciąż uważając je za fascynujące, a nasza fascynacja nimi jest niepokojąca. Film idealnie pokazuje jak tzw. grube ryby mogą majstrować przy giełdzie. To samo dzieje się z kryptowalutami. Przede wszystkim z bitocoinem.
Cały film Wilk z Wall Street niewolnie papuguje styl i strukturę filmu Chłopcy z ferajny. Dramatyczny magnetyzm, który sprawił, że cały film był tak obserwowalny, jest bardzo nieobecny. To nie jest krytyka DiCaprio, którego działanie przy całkowicie otwartej przepustnicy jest zarówno ściśle dopracowane, jak i niesamowicie problematyczne. Jest to raczej problem z tematem zupełnie innym. O tym temacie żaden z reżyserów nie chce rozmawiać.
Po rozwodzie z pierwszą żoną, która ma dość swojej kobiecości, poślubia Nadine Naomi (Margot Robbie), która służy jako atrakcyjna propozycja w swoim rozwijającym się królestwie. Ale małżeństwo nie wpływa na jego uzależnienie seksualne. Prostytutki są zadowolone z pracy, jaką wykonuje na przyjęciach pracowników. Podczas jednej z tych uroczystości krasnoludy są rzucane przeciwko celowi w konkursie biurowym. Nie ma końca ekscesom tego narcystycznego, prymitywnego, ohydnego i niemoralnego człowieka. Film idealnie pokazuje co pieniądze potrafią zrobić z ludzi.